niedziela, 6 listopada 2011

Minimalizm drogą do szczęścia?







"Nie ma większej katastrofy niż wtedy, gdy ktoś nie potrafi się zadowolić tym, co posiada."
- Laozi

Jest takie powiedzenie - Im mniej, tym więcej.

Im mniej wokół nas wszelkich spraw i rzeczy, które rozpraszają w drodze do realizacji czegokolwiek, tym więcej możemy zrobić, więcej przeznaczyć czasu na rzeczy ważne, więcej dać innym.
W konsekwencji osiągamy spokój i zadowolenie - to coś, co może uczynić nas szczęśliwymi.

Minimalizm - czy to wielkie słowo?

Zastanów się, ile rzeczy potrzebujesz by być szczęśliwym?

Jeszcze jedno to, czy tamto?
Nowszy (kolejny) telewizor, komputer, samochód?
Jakiś ciuszek, bo w innym odcieniu?

To nic, że w pokoju coraz mniej miejsca, co czasami (coraz częściej) drażni.
To nic, że znowu wydaliśmy pieniądze, które właściwie miały inne, ważniejsze przeznaczenie.

Faktycznie, to nic?

Jak długo jest w Tobie radość z posiadnia nowej rzeczy?
Jak często musisz nabyć coś nowego, by poczuć się znowu odrobinę szczęśliwym?

Czy tym jest droga do szczęścia - gromadzenie?

Ile jeszcze trzeba zadać sobie pytań, by dojść do wniosku, że to nie ilość a jakość jest ważna.

Ale minimalizm to nie tylko mniej rzeczy.
To także mniej niepotrzebnych czynności (ach ta telewizja i internet), mniej obowiązków, mniej marnotrawienia, mniej stresu, za to więcej wolnego czasu, więcej pieniędzy, więcej zdrowia, więcej długotrwałego szczęścia.

"Przez minimalizm do szczęścia" - dowiedz się, co na ten temat ma do powiedzenia Leo Babaura - mistrz minimalizmu


Trzeba mieć odwagę na zmiany.